Tym razem zmiany nie mają związku ani z nową, unikalną architekturą układów elektronicznych, ani z nowymi możliwościami zapewnianym przez wzrost mocy obliczeniowej. Intel RealSense ułatwił za to tworzenie muzyki, pozwalając tak naprawdę każdemu, kto ma na to ochotę, pobawić się w tworzenie barwnych kolaży z dźwięków.
Nie stać nas na fortepian? To żadna przeszkoda. Można uderzać w „klawisze” namalowane na kartce papieru. Intel RealSense precyzyjnie śledzi ruchy palców i wie, na jakie dźwięki te gesty przełożyć. Podczas specjalnego pokazu na CES 2015 można było nawet podziwiać pianistę, który grał w powietrzu na hologramie udającym klawiaturę fortepianu. Także i te „uderzenia” w „klawisze” były przetwarzane na jak najprawdziwsze nuty.
Nie trzeba także kupować harfy, by na niej zagrać, wyczarowując palcami ze strun baśniowe, jedyne w swym rodzaju perlisto-aksamitne dźwięki. W jednej z paryskich sal koncertowych, Salle Pleyel, pewien wspierany w swych poszukiwaniach przez firmę Intel artysta zagrał na harfie, która… nie miała strun. Sensory Intel RealSense były jednak w stanie obliczyć, za jaką strunę szarpnęłyby palce muzyka, gdyby owa struna rzeczywiście w danym miejscu była – jak w prawdziwej harfie. Z głośników popłynęła łagodna muzyka, fałszywych nut nie stwierdzono.
Największe wrażenie robią jednak instrumenty konstruowane specjalnie z myślą o Intel RealSense. Takie jak na przykład generująca niewiarygodne dźwięki KAGURA – oczywiście obsługiwana wyłącznie gestami zawieszonych w powietrzu dłoni.
Bariera warsztatu, niegdyś mozolnie szlifowanego latami, znika na naszych oczach, niwelowana prostotą obsługi nowoczesnych cyfrowych instrumentów muzycznych. Dziś artystą może być już każdy. Wystarczy wrażliwość.